Urodziła się w Braniewie w 1552 roku. Jej dziadek sprawował urząd burmistrza miasta, stryjowie zasiadali w radzie miejskiej a ojciec był bogatym kupcem. Rodzinę Protmannów stać było na to, aby swoje dzieci kształcić wszechstronnie przez prywatnych nauczycieli. Pomimo fali protestantyzmu zalewającej kraj i Warmię, rodzina ta pozostała wierna wierze katolickiej, dlatego Regina od dziecka wychowywana była w ufności do Boga i przywiązaniu do Kościoła. Z natury wesoła, bystra, roztropna i towarzyska, przez co otoczona przyjaciółmi, wyróżniała się na balach i przyjęciach. Lubiła być zauważana i podziwiana. Cieszyła się beztroskim życiem wypełnionym zabawą, nauką i bezpieczeństwem domowego ogniska. Taki był obraz dorastającej Reginy Protmann.
Jednak Duch Boży wieje tam, gdzie chce, nie tak jak człowiek by się spodziewał, a ziarno Słowa Bożego, gdy trafi na żyzny grunt – przynosi owoc obfity. Serce Reginy okazało się ziemią żyzną. Łaska Boża w niej działała, a ona zaczynała patrzeć szerzej na rzeczywistość, która za murami jej bogatej kamienicy wcale nie była łatwa. Coraz uważniej patrzyła na krzyż, słuchając i modląc się. Co takiego zobaczyła w Jezusie Chrystusie, że przestało mieć znaczenie bezpieczne i wygodne życie, modne ubrania, zabawa i podziw innych? Spotkała swojego Króla, ubranego nie w piękne szaty, ale z koroną cierniową na głowie. Zapatrzona w Jego spojrzenie, w Jego miłosierne serce, nie mogła zrobić nic innego, jak miłością odpowiedzieć na Jego miłość. Zrozumiała, że to nie ona ma królować ale Jezus Chrystus, pozostający samotny i niezauważony w ludziach chorych, bezradnych, wykorzystywanych, wyrzuconych poza nawias społeczeństwa, tych, którzy sami z upadku się nie podniosą.
I stało się coś, co nie mieściło się w głowach jej najbliższych, przyjaciół oraz znajomych. 19-letnia Regina pozostawiła wszystkie zabezpieczenia, rodziców, siostrę i braci. Czterysta lat temu młode dziewczyny na dobre opuszczały dom rodzinny tylko w dwóch przypadkach: wychodząc za mąż albo wstępująć do zamkniętego klasztoru. Trzeciej drogi nie było – ona ją znalazła. Zasłuchana na modlitwie odczytała to, o co Panu Bogu chodziło.
Razem z dwiema dziewczętami zamieszkała w pustym i starym domu, gdzie bez wystarczających środków do życia, w biedzie i zimnie, powoli powstawało coś, co na tamten czas było zupełną nowością w Kościele, a okazało się strzałem w dziesiątkę, bo Pan Bóg ma zawsze najlepsze pomysły! Tworzyła się wspólnota kobiet, żyjących w ślubach zakonnych, we wspólnej modlitwie i pracy, ale nie w zamknięciu od społeczeństwa, lecz wychodząca do ludzi chorych i potrzebujących pomocy.
Stopniowo droga, którą wybrała Regina, zaczęła pociągać inne dziewczęta i mała wspólnota systematycznie się powiększała. Siostry utrzymywały się z pracy rąk własnych. Całkowicie zawierzając Bogu poprzez modlitwę, post, pokorę i uczynki miłosierdzia, Jego postawiły na pierwszym miejscu i Jemy zaufały bez reszty, zgodnie z powtarzanymi często przez Reginę słowami: „Jak Bóg chce”.
Regina wraz z siostrami, na wzór Jezusa Miłosiernego Sługi poszła służyć tym najmniejszym. Odwiedzała chorych w ich domach, opatrywała rany, przygotowywała lekarstwa, niosła nadzieję. Dzieliła się z biednymi, dostarczała im posiłki, wspomagała materialnie, opieką objęła sieroty. Wobec ogólnego analfabetyzmu i upadku moralnego, w szczególny sposób zajęła się dziewczętami. Otworzyła dla nich szkołę, ucząc czytania, pisania, prac ręcznych a przede wszystkim wychowując w chrześcijańskich wartościach. Z wielką gorliwością troszczyła się o dom Boży, dbała o wystrój i piękno kościołów, szyjąc obrusy i wykonując świece. Modlitwą i postem ogarniała rzeczywistość Braniewa, Warmii i całego Kościoła, prosząc gorliwie w obliczu wojen, epidemii i innych nieszczęść.
Dla swojej wspólnoty Regina napisała Reguły, czyli plan, zasady życia, a całe dzieło i grupę sióstr powierzyła św. Katarzynie Aleksandryjskiej, patronce kościoła w Braniewie. Po 12 latach Reguły te zostały zatwierdzone przez biskupa diecezji. Stało się to na zamku w Lidzbarku Warmińskim w 1583 roku. Potem zatwierdził je nuncjusz papieski. Tak powstało Zgromadzenie, które istnieje do dziś.
Regina będąc najwyższą przełożoną, traktowała to zadanie jako najwyższą służbę. Odznaczała się miłością do każdego człowieka, bez względu na pochodzenie. Nigdy się nie wywyższała, starała się dobrze czynić tym, którzy traktowali ją wrogo. Jednak najbardziej widoczna była jej miłość do Boga. Godzinami klęczała przed Najśw. Sakramentem. Z tego źródła czerpała siłę, mądrość i odwagę na każdy następny dzień.
Kierowana potrzebą pomocy innym, założyła domy sióstr katarzynek w Ornecie, Lidzbarku Warm. i Reszlu. Gdy tylko mogła odwiedzała tam swoje siostry, troszcząc się jak matka o atmosferę jedności i miłości, dając rady i wskazówki. Po jednej z takich wizyt, odbywanych pieszo lub wozem, w deszczu i chłodzie, powróciła do Braniewa bardzo przeziębiona. Po 8 tygodniach choroby zmarła w opinii świętości. Nikt z jej współczesnych nie miał co do tego wątpliwości. Było to 18 stycznia 1613.
W dniu 13 czerwca 1999 r. papież Jan Paweł II ogłosił Reginę Protmann błogosławioną.